Obudziłam się w objęciach Justina. W
pomieszczeniu mimo gorącego klimatu, który tutaj panuje było całkiem chłodno.
Zastanawiał mnie fakt czy Chaz dotarł już z imprezy. Nie miałam tutaj ani
komórki ani dowodu osobistego czy portfelu. Byłam bezradna. Od tygodnia nie mam
kontaktu z rodziną mimo iż skończyłam osiemsnaście lat mają prawo się o mnie
martwić. Przejachałam ręką po ramienu
chłopaka z nadzieją, że się obudzi. –Justin ? Śpisz ?- Ponownie dotknęłam
ramienia chłopaka. –Mhm, która godzina?- Spojrzałam na szafkę nocną w
poszukiwaniu ... Och przecież nie mam komórki. –Nie mam komórki ani portfela.
Nie mam kompletnie nic. – Powiedziałam zmieniając temat. – Masz wszystko co
potrzebujesz. Nie dam ci komórki bo
będziesz dzwonić do byle kogo i nas namierzą.-Odparł zdenerwowany już chłopak- Nie do byle kogo tylko do
rodziców.- Powiedziałam podirytowanym głosem. Skąd on mógł wiedzieć co ja mam
zamiar robić? Nie jestem małym dzieckiem.- O ten fakt się już nie martw
skontaktowałem się z nimi, a oni wiedzą, że jesteś ze mną. – Zamurowało
mnie.-Czyli co im powiedziałeś? –Spytałam czekając co powie chłopak. Jak on
mógł tak kombinować. Nie rozumiałam tego. –Powiedziałem, że jesteśmy na
wakacjach.-Jak on mógł być tak lekko myślny.- Muszę zadzownić na policję.- Powiedziałam
stanowczym i zdecydowanym głosem. Moi rodzice nie wiedzą, że jestem w
niebezpieczeństwie. Mam wyrzuty sumienia. Chłopak napiął wszystkie mięśnie i
zaczął krzyczeć.- Słuchaj mnie teraz uważnie dziewczynko! Nigdzie nie będziesz
dzwonić!- Chwycił mnie za nadgarstki i mocno szarpnął.- To boli zostaw!-
Krzyknęłam ze łzami w oczach. Justin zachował się jak jakiś psychopata.
Rozumiem mógł się zdenerwować, ale nie musiał mnie szarpać. –Przepraszam nie
chciałem, ale zrozum nie może się wydać. Policja mnie złapie i wyląduję w
więzieniu.- Spojrzałam na niego zdziwiona. – Dlaczego miałbyś trafić do więzienia
skoro nic nie zrobiłeś, ale wręcz przeciwnie to oni zaatakowali nas.-
Chłopak zmarszczył brwi. –Serio? Ty o niczym nie wiesz? To była mafia. Nie mam
ochoty na jakieś kłopoty. Pozatym mam teraz nadzór kuratora. – Spojrzałam
znacząco na niego. On jest jakimś przestępcą? O co tutaj chodzi?- Co? Żądam w
tej chwili abyś mnie odwiózł do rodziców.- Chłopak wybuchnął śmiechem. Miałam
ochote go poprostu uderzyć. Po moich policzkach spłynęły kolejne łzy. Mój
towarzysz ewidentnie nie miał zamiaru spełnić moją prośbę. Zrobiło mi się
niemiłosiernie przykro. Wczoraj się ze mną przespał, a dzisiaj traktuje mnie
jak jakieś dziecko, które nie ma prawa decydować o sobie. W tej sytuacji byłam
bezradna. Czułam się jak jakiś wyrzutek.- Zapomnij Nie mam zamiaru zawozić cię
do domu. Musisz tutaj zostać.
-Powiedz mi do cholery co ja mam wspólnego z tobą i twoimi chorymi interesami! Chcę wrócić do domu, do swojego życia. Ja miałam plany, a ty mi wszystko popsułeś. Zmarnowałeś moje życie, a teraz się zachowujesz jakby nigdy nic się nie stało !- Spojrzałam na chłopaka, a on najwyraźniej próbował coś powiedzieć. – Pakuj się.- Powiedział po chwili ciszy. Wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą. Wziełam walizkę, która była pod łóżkiem i zaczęła pakować ubrania, które kupił mi Justin. Szczerze to wątpie, że moi rodzice mu wierzyli. Ja nigdy bym nie pojechała na wakacje bez ubrań, kosmetyków, komórki czy portfela. Po spakowaniu rzeczy odstawiłam walizkę na korytarz. Odwróciłam się i zobaczyłam za mną stojącego Justina.- Dzisiaj wieczorem mamy samolot. Wyjeżdżasz spowrotem. Zadowolona? – Popatrzyłam zdziwona. Może i było warto trochę na niego pokrzyczeć.- Ale... Będziemy bezpieczni?- Spojrzałam ponowinie, a Justin oparł się o fragmurę drzwi.-Jej... Od kiedy ci zależy na bezpieczeństwie? W pokoju mówiłaś inaczej. Postanowiłem, że nikt mi nie będzie wypominał rzekomego zepsucia planów i życia. Ty zostaniesz u siebie w domu, a ja zniknę z twojego życia. – Odwrócił się i poszedł do kuchni. Nie chciałam aby zniknął. Nie wyobrażam sobie stracić z nim kontaktu. Podążyłam śladami Justina do kuchni.- Nie znikniesz. Rozumiesz? Ty zostaniesz ze mną.- Chłopak podniósł głowę zza gazety spoglądając na mnie.- Skąd wiesz, że będę tego chciał?- Przynajmniej był szczery. Poczułam się dziwnie. Czyli to co miało miejsce wczoraj nic dla niego nie znaczyło. Znowu mam wilgotną twarz, a do moich oczu napłynęły kolejne łzy. – Czyli dla ciebie nic nie znaczyła ta noc?- Powiedziałam zrozpaczonym głosem. Potraktował mnie jak zabawkę. Czułam się jak dziwka. – Oczywiście, że znaczyła, ale nie wiem czy będę wstanie zostać blisko ciebie skoro zepsułem ci życie. Chyba rozumiesz, że nie mam zamiaru niszczyć go jeszcze bardziej moją obecnością.- Wiedziałam o co mu chodziło.- Przepraszam nie powinnam tego mówić. Nie zniszczyłeś mi życia. Ja nie myślę tak.- Chłopak się szyderczo uśmiechnął. –Panno Caitlin zależy ci na mnie i to cholernie bardzo.- Powiedział nieziemsko seksownym głosem.- Nieprawda. Ja poprostu... Polubiłam cię...- Znowu ten uśmiech. –Ja ciebie też polubiłem.- Powiedział puszczając mi oczko. Nie chciałam w tej chwili się przyznać, że mi na nim zależy i nie umiałabym żyć bez niego. Musiałam zmienić temat.- A co będzie z Chazem?- Usiadłam obok chłopaka czekając na odpowiedź. Nie umiałam sobie wyobrazić jak moje życie będzie wyglądać po powrocie do domu. Jak ja spojrzę rodzicom w oczy? Co im mam powiedzieć? Nie doczekałam się odpowiedzi Justina. Poprostu wyszedł z kuchni zostawiając mnie samą. Co to ma znaczyć? Nie rozumiałam go.
-Powiedz mi do cholery co ja mam wspólnego z tobą i twoimi chorymi interesami! Chcę wrócić do domu, do swojego życia. Ja miałam plany, a ty mi wszystko popsułeś. Zmarnowałeś moje życie, a teraz się zachowujesz jakby nigdy nic się nie stało !- Spojrzałam na chłopaka, a on najwyraźniej próbował coś powiedzieć. – Pakuj się.- Powiedział po chwili ciszy. Wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą. Wziełam walizkę, która była pod łóżkiem i zaczęła pakować ubrania, które kupił mi Justin. Szczerze to wątpie, że moi rodzice mu wierzyli. Ja nigdy bym nie pojechała na wakacje bez ubrań, kosmetyków, komórki czy portfela. Po spakowaniu rzeczy odstawiłam walizkę na korytarz. Odwróciłam się i zobaczyłam za mną stojącego Justina.- Dzisiaj wieczorem mamy samolot. Wyjeżdżasz spowrotem. Zadowolona? – Popatrzyłam zdziwona. Może i było warto trochę na niego pokrzyczeć.- Ale... Będziemy bezpieczni?- Spojrzałam ponowinie, a Justin oparł się o fragmurę drzwi.-Jej... Od kiedy ci zależy na bezpieczeństwie? W pokoju mówiłaś inaczej. Postanowiłem, że nikt mi nie będzie wypominał rzekomego zepsucia planów i życia. Ty zostaniesz u siebie w domu, a ja zniknę z twojego życia. – Odwrócił się i poszedł do kuchni. Nie chciałam aby zniknął. Nie wyobrażam sobie stracić z nim kontaktu. Podążyłam śladami Justina do kuchni.- Nie znikniesz. Rozumiesz? Ty zostaniesz ze mną.- Chłopak podniósł głowę zza gazety spoglądając na mnie.- Skąd wiesz, że będę tego chciał?- Przynajmniej był szczery. Poczułam się dziwnie. Czyli to co miało miejsce wczoraj nic dla niego nie znaczyło. Znowu mam wilgotną twarz, a do moich oczu napłynęły kolejne łzy. – Czyli dla ciebie nic nie znaczyła ta noc?- Powiedziałam zrozpaczonym głosem. Potraktował mnie jak zabawkę. Czułam się jak dziwka. – Oczywiście, że znaczyła, ale nie wiem czy będę wstanie zostać blisko ciebie skoro zepsułem ci życie. Chyba rozumiesz, że nie mam zamiaru niszczyć go jeszcze bardziej moją obecnością.- Wiedziałam o co mu chodziło.- Przepraszam nie powinnam tego mówić. Nie zniszczyłeś mi życia. Ja nie myślę tak.- Chłopak się szyderczo uśmiechnął. –Panno Caitlin zależy ci na mnie i to cholernie bardzo.- Powiedział nieziemsko seksownym głosem.- Nieprawda. Ja poprostu... Polubiłam cię...- Znowu ten uśmiech. –Ja ciebie też polubiłem.- Powiedział puszczając mi oczko. Nie chciałam w tej chwili się przyznać, że mi na nim zależy i nie umiałabym żyć bez niego. Musiałam zmienić temat.- A co będzie z Chazem?- Usiadłam obok chłopaka czekając na odpowiedź. Nie umiałam sobie wyobrazić jak moje życie będzie wyglądać po powrocie do domu. Jak ja spojrzę rodzicom w oczy? Co im mam powiedzieć? Nie doczekałam się odpowiedzi Justina. Poprostu wyszedł z kuchni zostawiając mnie samą. Co to ma znaczyć? Nie rozumiałam go.
Parę godzin później...
Siedziałam już w samolocie obok Justina, a
Chaz pozostał w hotelu. Nie pytajcie dlaczego. Poprostu tak zdecydował Justin.
Przestał się do mnie odzywać. Dlaczego? Tego naprawdę nie rozumiem. Nasz lot
dobiegł końca. Wylądowaliśmy w moim rodzinnym miasteczku. Tęskniłam i to
naprawdę bardzo. Kiedy dojechaliśmy pod mój dom wbiegłam do środka zostawiając
chłopaka w samochodzie. Skoro on mnie ingoruje to ja także mam prawo. – Mamo,
Tato! Wróciłam.- Krzyknęłam na cały głos. W domu pachniało bardzo przyjemnie.
Mama chyba upiekła ciasto. –Córeczko kochanie, twój chłopak nas już o wszystkim
powiadomił, a dlatego na twój powrót przygotowałam twoje ulubione potrawy.-Moja
rodzicielka mnie przytuliła i zaprosiła do kuchni. Chwila, chwila... To ja mam
chłopaka? Justin sobie nieźle zaplanował tę historyjkę.
Cały wieczór spędziłam z rodziną.
Rozmawialiśmy o wszystkim. Nie pamiętam kiedy tak dobrze się dogadywaliśmy.
Oczywiście padło kilka pytań na temat mojego rzekomego chłopaka, ale próbowałam
coś wymyślać. Nigdy nie byłam aniołkiem,a nie raz zdarzyło mi się okłamać
rodziców. To doświadczenie pomogło mi właśnie teraz. Kiedy byłam już
przepełniona jedzeniem, które przygotowała mama udałam się do mojego pokoju.
Sprawdziłam komórkę, niestety Justin dalej trwa w swoim postanowieniu i udaje,
że mnie nie zna. Wzięłam moją ukochaną piżamkę w słoneczka i udałam się do
łazienki. Już dawno nie czułam się tak dobrze w domu. Po chwili gorące
strumienie obmywały moje ciało. Zrelaksowałam się do tego stopnia, że
zapomniałam o czasie. Stałam tak dobre 10 minut. Szczęśliwi czasu nie liczą. Po
rozmowie z rodzicami dowiedziałam się, że zakupili mi mieszkanie w centrum
miasta. Na początek będę pracować jako kelnerka. To nie praca marzeń, ale na początek
wystarczy. Mam wolną wolę, a do nowego miejsca mogę się wprowadzić choćby
jutro, ale narazie pobędę z rodzicami. W końcu się za nimi stęskniłam. Po
wyjściu z łazienki padłam na łóżko i w przeciągu chwili zasnęłam.
Obudziłam się rano w ciepłym łóżku i nie
miałam najmniejszej ochoty z niego wychodzić. Po kilkunastu minutach w pokoju
pojawiła się mama z gorącą herbatą. Usiadła na łóżku i zaczęłyśmy razem
rozmawiać. Stety czy niestety dzisiaj idziemy
do nowego mieszkania. Cieszyłam się w głębi duszy, że wkońcu stanę na
własne nogi, ale miałam obawy. Nie chciałam aby moje relacje z rodzicami
ponownie się pogorszyły.
***
-Tato to jest naprawdę świetne! – Krzyknęłam i
zaczęłam ponownie się obracać wokół własnej osi. Moje nowe mieszkanie jest
poprostu wyjątkowe. Moi rodzice mają dość fajny gust, a więc mieszkanie
naprawdę wpadło mi w oko. Postanowiłam się wprowadzić od razu. Jednak będę
odwiedzać rodzinę. Zrozumiałam, że ona wiele znaczy i, że mamy ją tylko jedną i
musimy o niej pamiętać. Po wyjściu ojca zaczęłam się rozpakowywać. Weszłam do
mojej sypiali i poszczególne ubrania zaczęłam starannie układać je na
półeczkach. Chciałam i to cholernie bardzo zaprosić tutaj przyjaciół i zrobić
imprezę, ale jest mały problem. Ja nie mam przyjaciół. Po moich incydentach w
szkole nikt nie chciał się ze mną zadawać. Jestem skazana na siebie. Kiedy
skończyłam żmudną czynność poszłam do salonu oglądać telewizję. Komedia romantyczna. Tylko to mi poprawi
humor.W głowie tkwiła mi jedna myśl czy ja jestem tutaj bezpieczna? Czy Justin jest bezpieczny? Gdzie on właściwie jest? Dzwonek do drzwi. Zerwałam się z kanapy jak poparzona. Miałam gości? Na
mojej twarzy zawitał uśmiech. Otworzyłam dzrwi, a moje serce zamarło. Serio? On
po tym wszystkim. Bez żadnych zastrzeżeń wszedł do środka i zaczął mnie
całować. Czy ja zawszę muszę ulegać?
No to się porobiło. Powiem wam tyle tajemniczy gość to nie Justin. Tylko chłopak Caitlin z jej dawnego miejsca zamieszkania. Bo jak wiemy przeprowadziła się ona i nie była w stanie zerwać. A tu proszę chłopak ją odwiedził. Co z tego wyniknie ?
Czekam na waszą opinię i liczę na komentarze. To naprawdę motywuje.
Autorka
Rodział świetny, serio.. Tylko jeszcze jedno, ale fajnie ze powiedziałaś i wgl. Ale mogłaś tego nie robić i przytrzymać innych w napięcu i nas zaskoczyć .. Ale ogólnie naprawdę wyszedł Ci dobrze... Czekam z niecierpliwością na następny!
OdpowiedzUsuń@nastiily
o jezu..jestem ciekawa co będzie dalej..nie mogę się doczekać..jeśli ona mu ulegnie, a w tym momencie wejdzie też i Justin? Ciekawe co będzie..czekam na NN oby był szybko..kooocham <333 kiedy dodasz kolejny rozdział na twój drugi blog?
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) oby tak dalej
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny xx
Fajnie prowadzony blog. Pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana Libster Award Blog więcej informacji tutaj http://onelesslonlygirl69.blogspot.com/2013/12/libster-award-blog.html#comment-form
OdpowiedzUsuńKocham Twoje opowiadanie jest naprawdę dobre. Dodawaj częście. Plisss!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie zaczęłam czytać, ale widzę, że jest Justin, więc najprawdopodobniej będzie świetnie ♥ Tak więc nominuję cię do Liebster Blog Award. http://closer-to-the-edge-death-and-life.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń