-Płaczesz ?-Zbliżyłem się do niej oczekując
odpowiedzi. W pewnym momencie zrobiło mi sie jej żal. Została skazana na nasze
towarzystwo. Musi wyjechać za granicę, aby była bezpieczna i zdaję sobie sprawę, że przebywanie ze mną nie
należało do jej ulubionych czynności.
-Odejdż...-Kolejny szloch. Kolejne łzy
spływające po jej twarzy. Kolejny uścisk w moim sercu. Nie nawidzę kiedy
dziewczyny płaczą. W dodatku przeze mnie.
-Chcesz pogadać? Może będę mógł jakoś
pomóc?- Zbliżyłem się ponownie do niej, wtuliłem się w nią. Chciałem pocieszyć,
cokolwiek. Pomilczeć z nią. Wesprzeć. Jednak moja wewnętrzna strona liczyła
tylko na przyjażń. Kiedy się
zorientowałem, że Caitlin się uspokoiła wstałem i udałem sie w kierunku mojego
miejsca w samolocie.
-Zostań ze mną, proszę- Spojrzałem na nią,
ale nie spełniłem jej prośby. Musi pamiętać, że to ja decyduje.
***
Kiedy wylądowaliśmy, zebrałam na lotnisku
swoje rzeczy i poszłam za Justinem i jego przyjacielem. Ostatnio mam strasznego
doła. Wczoraj się popłakałam, a ku mojemu nieszczęściu Justin to zauważył. Nie
chciałam wyjść na słabą. Przyjaciel Justina jest dla mnie bardzo miły, kiedy
Justin wychodził coś „załatwiać” to Chaz zawsze ze mną rozmawiał i pocieszał.
Wbrew pozorom nie był taki jak Justin. Ostatnio zaskoczyły mnie jego słowa „Jednak
możemy zostać przyjaciółmi” Było to bardzo miłe.
Kiedy wyszliśmy z lotniska wsiadłam wraz z
nimi do czarnego, dużego samochodu. Nie mam pojęcia gdzie teraz jedziemy. Było
strasznie gorąco, a mi zaczęło robić się słabo. Jednak nie miałam odwagi, aby
im cokolwiek powiedzieć. Usiadłam prosto na fotelu i zaczęłam głęboko oddychać.
Nie pomagało... – Caitlin co ty robisz?-Poruszyłam się gwałtownie i natknęłam
się na piorunujący wzrok Justina. –Poprostu mi słabo. Nie lubię gorąca...-Na te
słowa Chaz odwrócił się do mnie i zaczął histeryzować.- Caitlin, posłuchaj
zaraz będziemy w hotelu. Wytrzymaj proszę i rób... to co dotychczas. –Spojrzałam
na niego rozbawionym wzrokiem-Już lepiej? Chcesz wody?- Nie zdążyłam
odpowiedzieć, a mój nowy przyjaciel podał mi butelkę zimnej wody. Ouch odrazu
lepiej...Zobaczył wkurzonego Justina, który patrzył na Chaza jakby... Chciał go
zabić...Uhm ktoś jest wkurwiony.-Chaz! Kurwa, uspokój się bo histeryzujesz
bardziej niż ona. Nic jej nie będzie, zrozum to !- Zrobiłam tylko dziwną minę i
spojrzałam na Chaza, on również był zaskoczony.
Po kilku minutach byliśmy na miejscu.
Wysiadłam z samochodu i zalała mnie fala gorąca. Zaczęł kręcić mi się w głowie.
Justi do mnie podszedł i zaczął mnie gwałtownie podnosić.
-Z tobą są same problemy.- Powiedział do
mnie nieziemskim, zachrapniętym głosem. Może jego wypowiedż nie była
szczególnie miła, ale się ucieszyłam, że cokolwiek do mnie powiedział.
Doszliśmy do pokoju, a Justin położył mnie na łóżku. Mhm... Całkiem tu ładnie.
Wtuliłam się w poduszkę oczekując chwili spokoju. Po chwili usłyszałam huk obok
mnie. Na stoliku nocnym wylądowała szklanka z wodą i jakaś tabletka. –Będzie ci
po tym lepiej, zobaczysz.-Powiedział troskliwym głosem Justin, tak to jest do
niego niepodobne. Nie chciałam się kłócić ani sprzeczać więc posłuchałam rad
chłopaka. Po spełnieniu jego prośby spowrotem położyłam się na łóżku. Zaczęłam
wkońcu zasypiać, a ja czułam się już o wiele lepiej, kiedy zaczął mnie budzić
chłopak o miodowych tęczówkach.- Wstawaj dzisiaj jest wyścig. Idziesz z nami.-
Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Ja i wyścig? Nie, niegdzie nie mam zamiaru
pójść. Małe kłamstewko wymskło mi się z
ust.- Przepraszam, ale nie czuje się najlepiej, mogę zostać tutaj? –Jeżeli obiecasz,
że niegdzie nie pójdziesz.-Zagryzłam wargę. Piątek wieczór, a ja mam siedzieć
tutaj ? Hm...Dziwne te warunki.- Muszę?Jest piątek...Wieczór? –Spojrzałam na
Justina błagającym wzrokiem licząc na jego zgodę.- Twoje słodkie spojrzenia na
mnie nie działają. Zaproponowałem ci wyścig, albo to, a jak nie to zostajesz
tutaj. Widzę, że mnie okłamałaś. Mówisz, że nie czujesz się najlepiej, a chcesz
wychodzić? – Nie patrzyłam na niego. Patrzyłam w moje buty z nadzieją, że mi
sie nie oberwie. Chłopak chodził nerwowo po pokoju. Wkurzyłam go, ale się
opanował. –Idziesz z nami. Nie zostawię cie samej bo będziesz kombinować.- A
jednak mnie już znał. Wiedział co miałam w planie zrobić. Niepokoił mnie fakt,
że on wiedział o mnie więcej niż ja o nim. Nie znałam go. Zamieniłam z nim tylko
parę zdań, Justin zdążył mnie poznać w ciągu zaledwie dwóch tygodni.
Niemożliwe? A jednak, to prawda.- Tam jest łazienka. Idż się przebierz, ale
szybko czekamy na ciebie. Niespodziewanie się ocknęłam i udałam się do
łazienki, a ku mojemu zaskoczeniu na szafeczce zauważyłam jakieś ciuchy... Mam
się w to przebrać? Wsunęłam na siebie krótkie szorty z ćwiekami i czarną
bokserkę z dekoltem. Mhm Serio ? Dolna część ubrań ledwo zasłaniała mi tyłem.
Faktem jest to, że chłopaki są wyższi ode mnie i spokojnie mogą zaglądac mi do
dekoltu. Nie czuję sie komfotwowo. Wyszłam z łazienki, wzrok Justina zatrzymał
się na mojej osobie.-Szkoda, że na codzień tak nie wyglądasz. Chociaż mogę
przyznać nie widziałem nigdy przez te twoje szmaty jaką masz figurę no i te
twoje...- Zrobiłam zaskoczoną minę kiedy Justin zaczął mnie wychwalać. Czekaj,
czekaj czy on powiedział szmaty?- Nie chodzę w szmatach, a ty niepotrzebnie
wydajesz na mnie pieniądze.- Zagryzł wargę dalej wpatrując się we mnie. Nie
ukrywam było to miłe uczucie, a na mojej twarzy zagoscił rumieniec.-To moja
sprawa co robię z pieniędzmi, a skoro ty nie masz gustu to...Sam o to muszę
zadbać, ale nie martw się...Lubię się troszczyć...- Wysłał mi jeden ze swoich
łobuzerskich uśmiechów. To jest Justin...Serio? Co w niego wstąpiło. On miły
dla mnie? Spojrzałam na Chaza, Który bacznie sie przyglądał swojemu
przyjacielowi. Po chwili ciszy udaliśmy się do wyjścia.
***
Zatrzymałem samochód na miejcu gdzie miał
odbyć się wyścig. Na szczęście ja dzisiaj nie biorę udziału. W pewnym sensie
nie mógłbym się nawet skupić. Ona w takim wydaniu o wiele bardziej mi się
podobała niż jakać histeryczka. Widziałem jak zareagowała na moje komplementy.
Widząc jak Chaz się do niej zbliżył musiałem jakoś działać. Niech zapomni, że
on ją będzie pieprzył. Wyszliśmy z samochodu i stanęliśmy tam gdzie cały tłum
widzów. Ten wieczór był niezmiernie ciepły. Widząc jak Caitlin reaguje na
ciepło nie byłem szczególnie zachwycony bo tutaj na codzień jest taka pogoda.
Nie mam zamiaru jej nosić po całym mieście bo ona mdleje na każdym rogu.
Wmieszliśmy się w tłum czekając na cału urok czyli wyścig. Caitlin stała przede
mną widząc, że jakiś facet przechodził obok niej i klepnął ją w tyłek aż się we
mnie zagotowało. Przyciągnąłem ją do siebie. Jej ciało stykało się z moim. Nie
pozwolę aby jakieś prostaki ją dotykały. Oplotłem ją swoimi rękami nie dając
żadnym zboczeńcom dostępu do niej. Mogła zostać w hotelu. Nie umiem wytrzymać
jak każdy facet na nia tak patrzy. No cholera co jest! Idziemy stąd. Szarpnąłem
dziewczynę ciągnąc ją w stronę samochodu, a Chaz został w tłumie. Może to i
dobrze...Wciągnałem ją do samochodu i szybko odjechałem w kierunku hotelu.- Powiesz
mi o co chodzi?-Uśmichnąłem się do niej. Ona serio nie wie?- Nie mogłem
wytrzymać tego jak na ciebie patrzyli i do tego ten obleśny facet.-Zmarszczyłam
brwi, on był zazdrosny?- Nie przeszadzało mi to...Powiem, że to całkiem fajne
uczucie.- Justin gwałtownie przyśpieszył.- Lubisz kiedy ktoś traktuje cię jak
szmatę?-Moją twarz oblał rumieniec, a ja wpatrywałam się w niego z
niedowierzeniem.- Nie o to mi chodzi...- Obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem. Zatrzymaliśmy sie na hotelowym parkingu, a ja
wysiadłam z samochodu. Udaliśmy się do naszego pokoju, a ja ze zmęczenia
rzuciłam sie na sofę. Chłopak usiadł obok mnie i włączył jakiś nieciekawy mecz.
Naprawdę? –Musimy to oglądać?-Chłopak skinął głową, a mi się zaczęło nudzić.
Wolałabym już jakiś wyścig. Iść spać? Ja nie mam nawet piżamy.- Justin w czym
mam spać czy mam jakąś piżamę? –Może i mówiłam aby nie wydawał na mnie
pieniędzy, ale miałam nadzieję, że chłopak pomyślał o piżamie.- W łazience w
szafce masz nową bielieznę w niej masz spać.-Ma rację. Tutaj jest gorąco, a ja
bym się w piżamie zagotowała. Udałam się do łazienki, a bieliznę znalazłam, ale
nie byle jaką. Czerwone, koronkowe stringi, a do kompletu stanik... Wstydziłam
się i to bardzo. Żaden chłopak nie widział mnie w samej bieliżnie. Pozatym on
ogląda mecz. Miejmy nadzieję, że na mnie nie spojrzy...Otworzyłam ostrożnie
dzrwi do łazienki, ale coś w środku nie pozwoliło mi wyjść oglądnęłam się za
siebie. Czarna bluza Justina. Bez wahania ją ubrałam. Sięgała mi do połowy ud.
Wyszłam z łazienki wracając na sofę. – Pożyczyłam twoją bluzę...-Chłopak
popatrzył na mnie, ale nic nie mówiąc wrócił do oglądania. –Nie przeszkadza ci
to ?-Chłopak rzucił mi wrogie spojrzenie po czym zaczął mówić do mnie
podniesionym tonem.- Nie nic mi nie przeszkadza ! I tak to zdjemiesz prędzej
czy póżniej i zobacze cię w tej cholernej bieliżnie.- Schowałam twarz w
dłoniach i miałam cichą nadzieję, że przyjdzie Chaz. Nie czuję sie komfortowo
spędzając czas sam na sam z Justinem. Siedziałam w ciszy czekając na cokolwiek.
Mecz się nareszcie skończył. Justin spojrzał na mnie po czym wysłał mi jeden ze
swoich uroczych uśmiechów.- Zamawiam pizze, chcesz? – Pizza o 21? Czemu
nie...-Tak chcę.-Justin wyciągnął ze spodni telefon i złożył za mówienie. Po 30
minutach do dzrwi zapukał jakiś młody chłopak, który przyniósł nasze jedzenie.
Justin zapłacił i rzucił pudełko na szklany stół w salonie. Wzięłam kawałek i
zaczęłam jeść. A byłam już naprawdę głodna. Od przyjazdu tutaj nic nie jadłam.
Zjadłam ponad połowę, a kiedy Justin do mnie dołączył zrobił zdziwioną
minę.-Wow, dziewczyno zjdałaś mi prawie całą, dużą pizze. Mam nadzieję, że mi
to jakoś wynagrodzisz. –Nie reagowałam na to co mówił. Przeszłam do łazienki
umyć ręce. Zrobiło mi się niemiłosiernie gorąco, a ja chciałam uniknąć zawrotów
głowy. Czas zdjąć bluzę. Wyszłam z łazienki w samej bieliżnie, którą zafundował
mi Justin. Wybiegłam szybko do łóżka przykrywając się kołdrą.-Noo choodż tu do
mnie albo ja przyjdę tam do ciebie.- Usłyszałam zadowolony głos Justina
wychodzący z salonu. Nie wiem co mnie podkusiło, ale poszłam do niego. Siedział
na kanapie gapiąc się w telewizor.-Chciałeś coś?-Stanęłam przed telewizorem, a
on zagryzł znacząco wargę.-Podoba mi się to co widzę...
***A więc jest już ponad 500 wyświetleń bloga. Bardzo Wam dziekuję. Zapraszam do komentowania i do zakładki "obserwatorzy". Bedzie mi miło jeżeli polecicie mojego bloga znajomym , na Fb, czy TT.
Autorka
Bedziesz dodwac czesciej ? :c prosze.. :))) Koffam to czytac. Swietny jak zawsze ;)) ;*
OdpowiedzUsuńZobaczę co da się zrobić
UsuńHej :) dodałam twojego bloga do polecanych: http://everythinghadchanged.blogspot.com/p/polecane-fan-fiction.html
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że odwdzięczysz się tym samym, polecając mojego *.* Z góry dziękuję! :)
jejciu świetne aww! Końcówka nonono...czekam na jakąś akcję z Justinem i Caitlin! <3
OdpowiedzUsuńheheh zobaczę co da sie zrobić. +Zapraszam cię do zakłądki "obserwatorzy"
Usuńej świetny jeeeeju *-*
OdpowiedzUsuńbooski..czekam na NN
OdpowiedzUsuń